Images tagged "land"

no images were found

0 thoughts on “Images tagged "land"

    1. Dla rodziców adopcyjnych prowadzimy grupę wsparcia – 1 x w miesiącu. Prowadzimy też cykle zajęć/warsztatów terapeutycznych dla rodzin (w tym adopcyjnych i zastępczych). Treningi umiejętności rodzicielskich i wychowawczych 1 i 2 stopnia, w tym dla rodziców adopcyjnych organizujemy w ramach działalności odpłatnej – gdy zbierze się grupa 12 osób. Proszę śledzić naszą stronę – informacje ukazują się na bieżąco.

  1. Nie nikt nie pomaga, można prosić o pomoc ale i taknsie jej nie uzyska. Asystent kurator mops wszyscy mają czlowieka w 4 literach. Odbieraja dzieci i tyle. Odzyskać dziecko to lata piekła dla dziecka i rodzica można naprawić błędy ale to będzie za mało wciąż za mało. To walka z wiatrakami polskie prawo umie tylko zabierać oddać już nie!!!

    1. To co opisujesz – jest rzeczywiście WBREW PRAWU.
      Ale nie jesteś sam.
      Działajmy razem. Wspierajmy się.
      Ci co odzyskali już dzieci i ci co są dopiero w drodze.
      Spotykajmy się, rozmawiajmy. Wymiana doświadczeń i informacji to początek zmiany.

  2. Nie nikt nie pomaga, można prosić o pomoc ale i tak sie jej nie uzyska. Asystent kurator mops wszyscy mają czlowieka w 4 literach. Odbieraja dzieci i tyle. Odzyskać dziecko to lata piekła dla dziecka i rodzica można naprawić błędy ale to będzie za mało wciąż za mało. To walka z wiatrakami polskie prawo umie tylko zabierać oddać już nie!!! Myślisz sobie przecież zerwałem z nałogiem, przecież mam stabilne życie, dostaje dzieci na urlopowanie na 2-3 miesiące nikt nic do mnie nie ma, mam dobrą opinie i co z tego jakaś sędzia ma inne zdanie i nie odda. Co ci zostaje? Patrzeć jak twoje dziecko cierpi wracając do piekła jakim jest placówka jak tęskni prosi błaga byś coś zrobił a ty nie robisz nic dlaczego? Bo nie możesz bo jakaś sędzia miała akurat zły humor i odegrała sie na tobie na twoim dziecku. Pytasz wiec co możesz, jedyne co możesz to się nie poddawać! Walczyć i jesyne co mozesz obiecać to to ze się nie poddasz choć nie bedzie łatwo walcz

  3. Jedni marzą o wygranej w totka ja tylko o wygranej sprawie, nie chcę nic więcej tylko ich przy sobie!
    Czekam, wciąż czekam na decyzję sądu bardzo sie boję. W głowie milion myśli, czy sąd sie zgodzi? Czy będę mogła w końcu mieć je przy sobie?.
    Ten strach, ta bezradność, nie mogę nic mogę tylko czekać. Jak to boli, co przeżywa się wtedy wie tylko ten co to przeżył.

  4. Bardzo smutny i dramatyczny życiorys. Utożsamiam się z pewnymi przeżyciami bohaterki tekstu. Też czułam się nie kochana też straciłam dzieci też brakowało mi osób które by mnie wspierały , prawdziwej rodziny. Matka oziębła zdbająca o zabezpieczenie materialne, ojciec alkoholik , nigdy nie usłyszałam słowo: kocham , jedna bacia przybrana nieakceptująca mnie do końca a druga odpychająca mnie. Jedynie prababcia wywołuje u mnie miłe wspomnienia. Takich dramatów ludzkich nie kochanych dzieci i niechcianych dzieci jest mnóstwo. Nawet może być takim przykładem uśmiechnięta sąsiadka , która tak naprawdę w środku kryje podobną tajemnicę nieudanego dzieciństwa. Dlatego warto jest poznawac ludzi dobrego serca i uzupełniać nasze braki ich czułością i mądrością. Znam p. Anię z Fundacji Zielone Wzgórze ..to taka moja wyśniona ciepła rozumiejaca i kochajaca mama. 😉 Dziękuję jej za wszystko i pozdrawiam kobietę z reportażu, niech wie, że jest nas więcej.:)

  5. Jestem poruszony. Historia jest bardzo złożona, dramatyczna, wiele w niej wątków. Dobrze, że taki wywiad opublikowano. Siłą rzeczy to jednak zawsze „wersja” jednej strony. Niemniej brzmi naprawdę przekonująco. Rodzi się we mnie duma z Pani Joanny za jej odwagę zmiany życia, podjęcie tylu kroków! Na miłość Boską, czasem ludzie próbują choć cokolwiek zmienić w swoim życiu, a Ona aż tyle. Serce się kraje, gdy myśli się o Krzysiu i Lenie, o wszystkich co przeżyli i przeżywają. No i wiele zamieszania w tych sprawach prawnych… Dużo sił na wszystko!

  6. W ramach zajęć uniwersyteckich, mieliśmy okazję spotkać się z prezeską Fundacji Zielone Wzgórza Anną Guzek, która przybliżyła nam informacje na temat fundacji oraz zakresu jej działania. Mieliśmy również możliwość zapoznania się z krótkometrażowym dokumentem „Więzi odNowa”, przedstawiającym fragmenty z życia trzech kobiet – matek, znajdujących się sytuacji kryzysu rodzinnego. Film ukazuje trzy, całkiem różne, autentyczne historie opowiedziane z indywidualnej perspektywy. Jednak pomimo przedstawionych różnic, możemy odnaleźć tam element wspólny – bezcenną wartość jaką jest rodzina. Kobiety na co dzień zmagają się z wizją bezlitosnej rzeczywistości, społecznej stygmatyzacji, odtrącenia i braku wsparcia, mimo to podejmują walkę. A dzięki własnej sile i determinacji – dążą do osiągnięcia celu i odzyskania utraconego dobra.
    Każdy z nas jako istota społeczna potrzebuje rodziny i zaspokajania przez nią podstawowych potrzeb (miłości czy bezpieczeństwa). Nikt z nas nie jest idealny i jako istoty ludzkie popełniamy błędy. Jednak te błędy nie powinny wykluczać nas i odbierać nadrzędnych wartości – szczególnie związanych ze środowiskiem rodzinnym. Druga szansa należy się każdemu.
    W sytuacjach kryzysowych, gdy rodzina ma trudności w prawidłowym wypełnianiu swoich funkcji i nie jest w stanie poradzić sobie z własnymi problemami: nie może, nie potrafi bądź nie chce zajmować się dzieckiem, zachodzi konieczność udzielenia pomocy, wsparcia zewnętrznego lub interwencji. Podejmowane działania powinny zapewnić rodzinie taką pomoc, aby w efekcie wyeliminowane zostało zagrożenie zabrania dziecka z rodziny biologicznej lub zapewniony został szybki powrót do niej.
    My – jako przyszli pedagodzy, będziemy mieli styczność z rodzinami uwikłanymi w konflikty czy kryzysy, które będą oczekiwać naszego wsparcia i pomocy. Musimy uzyskać potrzebną wiedzę i praktykę, by móc podołać zadaniu. Spotkanie z przedstawicielem tego zagadnienia, umożliwiło nam dogłębne poznanie tematyki, poszerzyło naszą wiedzę i horyzonty. To doświadczenie było cenną lekcją, która pozytywnie zaprocentuje w naszej przyszłej pracy zawodowej, ale i perspektywie dnia codziennego.

    1. Twój komentarz Mileno poruszył mnie. Akcentujesz to co właśnie było głównym celem/nicią przewodnią filmu. To element wspólny dla tych trzech historii opowiedzianych (czy raczej zasygnalizowanych) w filmie – bezcenna wartość jaką jest rodzina.
      Pojęcie rodziny na naszych oczach ulega transformacji. Trwa dyskusja na temat pojęć: rodzice, matka, ojciec… Temat tzw. praw reprodukcyjnych, temat praw człowieka i podmiotowości dziecka (w tym kontekście – pojęcie tzw. władzy rodzicielskiej)…

      Mam podobne do Ciebie przemyślenia… Wydaje mi się niekiedy, że otaczająca nas rzeczywistość jest bezlitosna. Społeczna stygmatyzacja, odtrącenie i brak wsparcia w stosunku do rodziców (w praktyce – najczęściej matek), którym „odebrano” („zabezpieczono”) dzieci… Stykam się z tym na co dzień – kobiety te otacza powszechna pogarda i ostracyzm.

      Osoby w kryzysie bezdomności, z problemem alkoholowym, borykający z się z uzależnieniem (od substancji psychoaktywnych, nikotyny, określonych zachowań itd. …..), osoby chorujące na depresję, schizofrenię, chorobę afektywną dwubiegunową, z zaburzeniami odżywiania itd… /dawniej: bezdomni, alkoholicy (lub pijacy), narkomani, prostytutki, wariaci…/ u coraz większej części społeczeństwa znajdują zrozumienie (są akcje antydyskryminacyjne itd..)
      „Wyrodne” matki – wciąż nie dostają taryfy ulgowej (choć każda z nich – bez wyjątku – doznała w dzieciństwie dramatycznego niezaspokojenia swych potrzeb – tzw. traumy złożonej…)
      I mimo to – część z nich – podejmuje walkę. Niektóre dzięki własnej sile i determinacji – osiągają cel i odzyskują utracone dobro (czasem jest to fizyczne odzyskanie dziecka a czasem uratowana, ocalona więź).
      No właśnie… ułomność ludzkiej natury. Myślę, że zabranie dziecka w drodze interwencji może się zdarzyć naprawdę w każdej rodzinie. W moim pokoleniu prawie nie było rodziców, którzy nie uderzyli swojego dziecka… Gdyby na przykład sąsiad to nagrał telefonem (których wtedy oczywiście nie było) i złożył na komendzie…
      Dzieci musiałyby być zabrane wszystkim…

      Oczywiście w wielu sytuacjach kryzysowych zachodzi konieczność udzielenia pomocy przez instytucje państwowe, które powinny dostosować rodzaj wsparcia/interwencji by wyeliminować zagrożenie życia i zdrowia dziecka oraz zminimalizować zagrożenie zabrania dziecka z rodziny biologicznej lub też umożliwić szybki i bezpieczny powrót do niej.

      Umieszczenie dziecka w pieczy zastępczej długoterminowej lub w adopcji – moim zdaniem – i mówię to jako matka adopcyjna i terapeutka pracująca m.in. z rodzinami adopcyjnymi – powinno następować tylko w sytuacji niemożności powrotu dziecka do rodziny biologicznej.

      Podobnie jak Ty Mileno, uważam, ze rodzina biologiczna sama w sobie jest wartością. Wydaje mi się, że – przynajmniej na razie – ludzkość nie potrafi zastąpić tej wartości żadną inną. Najprawdopodobniej determinują to procesy neurobiologiczne: 9 miesięcy w łonie tej konkretnej kobiety – robi swoje. A kobieta jest z kolei córką swojej matki – proces dziedziczenia, nie tyko genetycznego ale i pozagenetycznego (epigenetyka) są nie do pominięcia (znane jest już coraz lepiej zjawisko transgeneracyjnej transmisji traumy i psychoterapeutycznej pracy w tym obszarze).

      Masz, moim zdaniem, rację, że wy jako studenci pedagogiki mający w przyszłości stykać się z rodzinami w kryzysach, uwikłanymi w konflikty ciągnące się niekiedy przez wiele pokoleń, potrzebujecie wiedzy a także praktyki, by móc podołać zadaniu.
      Na pewno autentyczne, bliskie spotkania z osobami z obszaru trudnego rodzicielstwa i odpowiednio dobrane lektury są niezbędne. Osobiście bardzo cenię i polecam następujących autorów:
      – Alice Miller (np. „Dramat udanego dziecka”, „Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii”)
      – Alexander Lowen (np. Depresja i ciało)
      – Peter A Levine (np. Trauma i pamięć)
      – Bessel van der Kolk (Strach ucieleśniony)
      – Franz Ruppert (Symbioza i autonomia. Trauma symbiotyczna i miłość bez uwikłań)
      – Mark Wolynn (Nie zaczęło się od ciebie. Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces).
      Pozdrawiam serdecznie Ciebie i całą Grupę 🙂
      A. Guzek

  7. Film ukazuje kilka różnych sytuacji związanych z rodziną. W piękny sposób można zauważyć co dla danej kobiety właśnie rodzina i więzi z nią oznaczają, bo właśnie to dla nich jest najważniejsze i to poprzez codzienna prace i walkę próbują odzyskać lub naprawić.

    1. Łukaszu, właśnie taki był nasz zamiar 😊
      Gdy realizowaliśmy film naszym celem było właśnie pokazanie tego (i w zasadzie tylko tego) co było najważniejsze w życiu dla tych kobiet (i także dla ich dzieci). Czyli Rodzina i Więź.
      Na pewno oprócz tej wartości jest jeszcze wiele aspektów, których w filmie nie pokazaliśmy, nie było to ani możliwe ani naszym zdaniem w tym momencie potrzebne… Chcieliśmy właśnie przekazać – na maksymalnie różnych przykładach – i w sposób trafiający do wrażliwości odbiorcy – piękno i potęgę więzi, miłości między matką a dzieckiem; między dzieckiem a matką…
      Ta potężna więź dała siłę tym kobietom do codziennej, żmudnej pracy i do walki – o odzyskanie/naprawę najważniejszych dla nich wartości, wydawało się że bezpowrotnie utraconych…
      Pozdrawiam Cie Łukaszu bardzo serdecznie
      A. Guzek