Ojcem moim był alkoholik, który porzucił rodzinę i został pozbawiony praw rodzicielskich. Wychowywałam się u dziadków. Tam także był alkohol i do tego straszna przemoc. Urodziłam syna, nigdy nie był przy mnie, od samego początku jest w rodzinie zastępczej…
W 2005 r. urodziłam córeczkę. Zaraz po urodzeniu przeszła zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Dbałam o nią i leczyłam w poradni specjalistycznej. Wyszła z niepełnosprawności. Mój partner – jej ojciec był przemocowy. Nadal żadnego wsparcia w rodzinie nie miałam. Byłam bezdomna, tułałyśmy się po schroniskach dla ofiar przemocy, dla bezdomnych kobiet i dzieci…
Sama wpadłam w alkohol; nie radziłam sobie. Gdy moja córeczka miała 5 lat odebrano mi ją i umieszczono, tak jak mojego starszego syna, w rodzinie zastępczej – u mojego ojca (który mnie kiedyś porzucił) i jego drugiej żony. To ona formalnie została rodziną zastępczą dla mojej córeczki; w ten sposób udało się sądowi obejść przepis nie pozwalający zostać rodziną zastępczą komuś kto jest pozbawiony praw rodzicielskich do własnego dziecka.
Po śmierci mojego ojca, który się po prostu zapił, dzieci znalazły się w rodzinie zastępczej u mojej przyrodniej siostry – na drugim końcu Polski.
Obecnie od trzech lat nie piję, przeszłam terapię, pragnę odbudować kontakt z dziećmi, przede wszystkim z córką, która była ze mną przez pięć pierwszych lat swojego życia. Bardzo ją kocham i tęsknię. Nie widziałam się z dziećmi od ponad dwóch lat
Jestem na razie bez szans. Siostra ogranicza moje kontakty z córką, nie dopuszcza do rozmów telefonicznych. Nie mam pieniędzy by do niej jechać i tam wynająć na kilka dni jakiś pokój. A siostra mimo, że przyjeżdża tu często do swojego rodzonego brata to mnie nie odwiedza nigdy. Nie przyjdzie – bo mieszkam w strasznych warunkach. Mam pokoik do którego wchodzi się z korytarza wspólnego z zakładem fryzjerskim; hałas, zaduch papierosów.. W mieszkaniu wilgoć i grzyb. Nie mam pralki, a lodówka i kuchenka ledwo działają. Ogrzewanie jest b drogie, bo elektryczne. Do mieszkania dostały się szczury.
Staram się jak mogę…
O mieszkanie, w którym da się mieszkać a przede wszystkim o pracę. Pracowałam wiele lat jako pracownica administracyjno-biurowa w organizacjach pozarządowych.
Teraz do wszystkiego potrzebny Internet. Żeby szukać pracy (nawet CV trzeba wysyłać mailowo), żeby kontaktować się z córką… Staram się więc o używanego laptopa lub notebooka.
Biorę udział w projekcie dla osób po uzależnieniach i traumach. Będę korzystać z doradztwa zawodowego i psychologicznego a także z zajęć komputerowych i kursów zawodowych; potem będę miała cztery miesiące płatnego stażu. Bardzo liczę na pracę za najniższą krajową, żeby startować z lepszej pozycji.
Wtedy będę mogła zawalczyć o widzenia z dziećmi, szczególnie z córką, która była ze mną bardzo związana. Nie chcę jej wyrywać z jej środowiska, ale chcę by miała jakiś kontakt ze mną. Jestem jej matką, która ją kocha i która ją zawsze wesprze… A wiem, że nie jest jej łatwo w rodzinie, w której żyje.
Zapisałam się do projektu Więzi odNowa; chcę lepiej sobie radzić w kontaktach z moimi dziećmi oraz z rodziną, która je wychowuje.
Cały wywiad z Esterą ukazał się w książce Więzi odNowa, wydanej w projekcie pod tym samym tytułem, realizowanym przez naszą Fundację w latach 2016-2017 i współfinansowanym ze środków programu FIO.