KILKA SŁÓW O ADOPCJI

Nie zawsze możliwe jest wychowanie się dziecka w tej rodzinie w której się poczęło i narodziło.
Dla prawidłowego rozwoju dziecka zdecydowanie lepsza jest odpowiednia opieka rodzinna niż instytucjonalna.
Rodzicielstwo społeczne jest jednak czymś innym niż rodzicielstwo biologiczne.

Z perspektywy dziecka:
POCZUCIE WINY. NISKIE POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI.
Dzieci, które musiały opuścić swoją biologiczną rodzinę (ale też często dzieci po rozwodzie rodziców..) mają często poczucie, że w życiu w ogóle nie warto się starać, bo i tak na nic się to nie zda …
Wynika to stąd, że każde dziecko, gdy przetrwanie jego rodziny jest zagrożone, stara się za wszelka cenę nie dopuścić do katastrofy. Jeżeli rodzina się rozpada – dziecko wini siebie i niedostateczność swych starań.
Naturalną konsekwencją tego odczucia jest trwałe przeświadczenie dziecka o własnej niezdatności do niczego, uważanie się za kogoś czyje starania nigdy nie przyniosą sukcesu. Często na niczym nie zależało mu bardziej niż na uratowaniu rodziny i na pozostaniu w niej. Walczyło o to jak potrafiło ze wszystkich sił. Jednakże to właśnie się nie powiodło …. Dziecko od tej chwili niesie w dorosłe życie wbudowane w psychikę ogromne poczucie winy i fundamentalny brak poczucia swojej wartości. Czasem głęboko skrywane pod warstwą lekkomyślności, cynizmu, pozornej brawury, ryzykanctwa czy przechwalania się.

ŻAŁOBA DZIECKA PO STRACIE NATURALNEJ RODZINY
Dziecko, niezależnie od tego czy zostało oddane dobrowolnie czy też zabrane z rodziny biologicznej wbrew jej woli  – jest faktycznie opuszczone i tak się czuje, niezależnie czy ma tego świadomość, czy też jest tak małe, że pamięć o opuszczeniu będzie przechowana tylko w jego ciele, w świecie jego emocji i w podświadomości. Dziecko idące do adopcji traci całkowicie (i najczęściej ostatecznie) kontakt z całym swym środowiskiem i ze wszystkimi swoimi bliskimi. W pewnej mierze jest to jeszcze bardziej totalna strata niż strata całej rodziny w katastrofie. Dziecko traci nawet dalszych znajomych, mieszkanie, otoczenie. Jest w żałobie.

WIĘŹ. ZABURZENIA PRZYWIĄZANIA.
Dziecku, przeważnie, nie towarzyszy w jego żałobie żaden bliski dorosły. Na początku dlatego, że w nowym systemie nie zdążyły się jeszcze wytworzyć więzi lub też jest to utrudnione (nie ma przywiązania). A także dlatego, że nowym opiekunom brak świadomości, że w ogóle dziecko jest w żałobie (po prostu tego nie widać…) Nierzadko zaprzeczają też oni przykrym i bolesnym uczuciom dziecka. Są one dla nich zbyt trudne, wyzwalają ich własne traumy. Zaprzeczanie jest także spowodowane ich lękiem i obawami w stosunku do przeszłości dziecka.
Konieczność przepracowania żałoby jest jednak zawsze warunkiem zdrowia psychicznego i dalszego prawidłowego rozwoju. Konieczna jest tu świadoma wiedza dziecka, że straciło rodzinę. Bez tego żałoba pozostanie nieuświadomiona, co może zaowocować depresją i innymi trudnościami. Z kolei, by żałoba mogła się kiedyś zakończyć – musi się najpierw rozpocząć. W przypadku dziecka – dodatkowo koniecznym warunkiem rozpoczęcia przeżywania żałoby jest istnienie więzi z bliskim – kochającym i kochanym dorosłym. U dzieci pozostających w placówkach przeważnie nie dochodzi do rozpoczęcia przeżywania żałoby m.in. także z powodu tego iż przez bardzo długi czas dzieci odbierają swą sytuację jako tymczasową i, nawet jak obiektywnie nie ma szans na ich powrót do rodzinnego domu, żyją nadzieją i złudzeniami. Nie mają też zwykle u swego boku dostatecznie bliskiej i zaufanej dorosłej osoby, z którą stabilna relacja mogłaby im pomóc w przepracowaniu straty.

TOŻSAMOŚĆ
Współczesna psychologia nie pozostawia wątpliwości co do roli jaką w życiu człowieka pełni wiedza o własnych korzeniach. Jest ona potrzebna, by jednostka mogła rozwijać się. Bez tej wiedzy człowiek będzie miał problem z ukształtowaniem poczucia własnej wartości i prawidłowym funkcjonowaniem w dorosłym życiu: rodzinnym i społecznym. Wiedza o biologicznej rodzinie pozwala na zbudowanie własnej tożsamości.
Bez korzeni nie ma skrzydeł…

PRZYNALEŻNOŚĆ KAŻDEGO CZŁOWIEKA DO SYSTEMU RODZINNEGO .
Nikt z ludzi nie może żyć w oderwaniu od losu przodków.
Odkrycie i zrozumienie swoich korzeni pozwala uwolnić się od tego wszystkiego co z przeszłości działa szkodliwie i osłabia. Z drugiej strony pozwala czerpać z bogactwa spuścizny pokoleń, do którego ma prawo każdy członek danego systemu rodzinnego.
Bez uszanowania faktu pierwotnej przynależności do systemu rodziny pochodzenia nie jest możliwa prawdziwa więź i bliskość w nowym systemie. Zawsze jest to jednak pewien proces rozłożony w czasie.
Dziecko po opuszczeniu swego pierwotnego systemu rodzinnego, gdy znajdzie się w nowym systemie (w rodzinie zastępczej, adopcyjnej, we wspólnocie lub w grupie) potrzebuje czasu na odnalezienie swego miejsca. Czasu potrzebuje też cały system po zmianie.
Dziecko adoptowane – jeśli adopcja przebiega pomyślnie – należy do dwóch systemów rodzinnych: systemu, z którego się wywodzi oraz stopniowo staję się częścią nowego systemu.
Próba zawłaszczenia przez nowy system, wymazanie (pozorne) przeszłości i udawanie, że osoba należy „od zawsze” do tego nowego systemu jest drastycznym przykładem zaburzenia naturalnego porządku.

DYLEMATY RODZICÓW ADOPCYJNYCH
Wśród rodziców adopcyjnych jest ogromne zapotrzebowanie na informacje i rady w konkretnych kwestiach:
• czy mówić dziecku, że jest adoptowane; kiedy i jak to robić;
• czy można, lub może powinno się, zmienić dziecku imię;
• czy pomagać w zachowaniu wspomnień, a może próbować je zatrzeć;
• czy wspierać w poszukiwaniu rodziny pochodzenia, a może odwrotnie, starać się przeszkodzić.
Rodzice adopcyjni czują się też zdezorientowani:
• czy informować nauczycieli i lekarzy o fakcie adopcji (czy może to być pomocne),
• czy też starannie fakt ten ukrywać (bo może to dziecku zaszkodzić..)

PODSUMOWANIE
Każda forma opieki zastępująca rodzinę naturalną, czyli także tzw. rodzicielstwo społeczne, w tym adopcyjne, jest czymś zupełnie innym niż rodzicielstwo biologiczne.
• Dziecko opuszczone przychodzi do placówki lub do nowej rodziny z deficytami w zakresie zaspokojenia podstawowych potrzeb emocjonalnych: BEZPIECZEŃSTWA,  PRZYNALEŻNOŚCI, MIŁOŚCI, AKCEPTACJI a często nawet  potrzeb FIZJOLOGICZNYCH.
• Dziecko starsze (na poziomie podświadomym także i młodsze), które straciło swą biologiczną rodzinę wini siebie za rozpad tej rodziny. W związku z tym ma bardzo niskie poczucie własnej wartości i brak wiary w sens jakichkolwiek starań w życiu.
• Nadrobienie deficytów emocjonalnych wiąże się z przepracowaniem straty i przeżyciem żałoby.
• Przeżycie żałoby nie jest to możliwe, póki dziecko nie nawiąże z kimś dorosłym relacji przywiązania (więzi).
• Jeśli są trudności z wytworzeniem się więzi w nowym systemie powstaje sytuacja patowa. Bez przeżycia żałoby nie jest możliwy satysfakcjonujący rozwój emocjonalny i dostateczne zaspokajanie potrzeb z wyższych segmentów PIRAMIDY, zaś przeżycie żałoby warunkowane jest obecnością bliskiego, rozumiejącego, kochającego i kochanego dorosłego. Wtedy bezwzględnie konieczna jest fachowa pomoc: terapia psychologiczna indywidualna lub/i rodzinna a także psychoedukacja.
• Przepracowanie żałoby, wyleczenie traumy, wytworzenie relacji przywiązania – jest możliwe.
Wiele rodziców adopcyjnych narzeka, iż pozostawieni są sami sobie zaraz po adopcji.
Inni – po adopcji – unikają wszelkiego kontaktu z ośrodkiem adopcyjnym, a nawet z jakąkolwiek placówką wsparcia psychologicznego, nawet w przypadku dramatycznych problemów… Do żadnego kontaktu, nie są – w odróżnieniu od rodzin zastępczych- w żaden sposób, zobligowani.
Rodzice adoptujący nawet kilkoro rodzeństwa nie otrzymują żadnego zasiłku, podczas gdy rodzina zastępcza takie wsparcie otrzymuje nawet przy jednym dziecku. Skutkuje to niekiedy pozostawaniem rodzeństw w domach dziecka, lub nawet rozdzielaniem rodzeństwa, a także  ustanawiania rodziny zastępczej z powodów finansowych.
Być może powinien być jednolity system wsparcia – obejmujący solidarnie wszystkie rodzaje rodzicielstwa – i uzależniony od potrzeb dziecka i możliwości jego opiekunów.

Dodaj komentarz