Lue Blue
Wiersze dziewczyny, która została adoptowana w wieku pięciu miesięcy.
Dziewczyna (fragment)
W ciszy wśród szeptów,
drogą wzdłuż chmur,
idzie dziewczyna jak z nut.
Jej oczy puste, a serce jak lód
lecz w głowie nadzieja na cud.
Że serce jej znowu zabije gdzieś tu
a w oczach pojawi się wschód…
Płomień
Zapalam płomień.
Gaszę go.
I tak codziennie przez wiele lat.
W decyzji żadnej nie ma mnie.
Co chwila zmiany.
Co chwila tracę sens.
Lecz w głowie jedno
by wytrwać w czymś
by znaleźć sens
i stałą być.
Jakoś nie umiem tak żyć.
Miliony myśli
i jeden cel
by w końcu normalną być.
Zapalam płomień. Trzymam go.
Nie chcę już nigdy zgasić go.
Nie chcieli mnie
Chociaż wtedy byłam mała
i nie pamiętam teraz nic,
gdzieś tam w głowie
zakopane jak najgłębiej
jest to, że nie chcieli mnie.
Jest strach dziecka.
Bo oni woleli pić
robiąc krzywdę aż do dziś.
Bo wszystko co teraz,
z przeszłości koszmary
w psychice rany otwarte wciąż…
I teraz to ja muszę z tym żyć.
Bo was nie obchodziło wtedy nic.
Tato
Chciałabym wiedzieć jak to jest,
jak to jest mówić tato?
Tej cząstki życia brakuje mi.
Nie uzupełni tego już nikt.
Tak trudno mi z tym żyć
I normalnie funkcjonować dziś.
Ze świadomością, że
tego nie zmieni już nic
I słowa Tato nie powiem już.
Bo w moim życiu nie było go.
I muszę nauczyć się z tym żyć