26 stycznia 2016 roku przywieźliśmy do Zielonego Wzgórza ponadrocznego labradora, który wtedy nazywał się Impuls… Jest z nami już cztery lata!
Labrador był darem od fundacji, która zmieniała swój status, przeobrażała się w inną organizację, i pies, który był jej własnością – z obiektywnych i niezależnych powodów – nie mógł już tam dłużej pozostawać.
Urodził się 26 października 2014 r. Gdy znalazł się u nas miał rok i trzy miesiące. Był wulkanem energii, kochającym wszystkich ludzi bez wyjątku. Największą miłością pałał do dzieci.
Imię Impuls było za trudne dla nas i dla naszych gości. Wiecznie je zapominaliśmy…. Jak chcieliśmy go zawołać przychodziły nam na język inne określenia np. nie wiadomo dlaczego: Akcent…
Przemianowaliśmy więc pieska najpierw na Czarnego, ze względu na to, iż nie miał on ani jednego pasemka sierści innego koloru niż smolista czerń. Jednak odwiedzającym nas dzieciom wygodniej było wymawiać zamiast Czarny – Czarli i to imię już pozostało.
Czarli przyjmuje zawsze z niezmiennym entuzjazmem kolejne grupy uczestników naszych projektów: dorosłych, młodzież, dzieci. Każdego radośnie wita, prowadzi do sali zajęć lub gabineciku, gdzie odbywają się konsultacje.
Ogromnie lubi wszelkie zajęcia w plenerze, szczególnie pikniki, ogniska i grille, które odbywają się np. na zakończenie poszczególnych cykli zajęć dla rodzin.
Niejednokrotnie bierze udział w zajęciach dogoterapeutycznych, jako pies pracujący. Wykonuje rozmaite polecenia dogoterapeutki, prezentując swą przyjazność, prostoduszność, otwartość i łagodność.
Dzieci, a także dorośli obserwują jak przebiega prawidłowa komunikacja człowieka z psem, jak odczytywać sygnały niewerbalne, które wysyła zwierzę, jak manifestuje ono swoje uczucia i jakich potrzeb – zaspokojonych bądź nie – są one sygnałem.
Uczestnicy zajęć dogoterapeutycznych z udziałem Czarliego mogą doświadczyć jego serdecznego stosunku do siebie, niezależnie od rozmaitych rzeczy, które w świecie ludzi wydają się być bardzo ważne i mocno wpływają na to jak widzimy drugą osobę.
Psy nie zwracają bowiem uwagi na ludzkie osiągnięcia czy sukcesy w pracy lub w szkole, ani na to czy ktoś jest na przykład modnie ubrany lub czy dana osoba jest pełnosprawna ruchowo czy wręcz przeciwnie, porusza się na wózku inwalidzkim. Psów nie interesuje też zupełnie jaki ktoś ma tzw. iloraz inteligencji. Te wszystkie sprawy dla psa w ogóle nie istnieją. Liczy się człowiek i kontakt z nim.
O Czarlim śmiało można powiedzieć, że ma niezwykłe wyczucie czyjegoś nastroju, jest na prawdę subtelny i taktowny, prawdziwie delikatny i wyrozumiały.
Nie jest jednak psem idealnym. Na szczęście – bo to byłoby podejrzane.
Czarli kocha jeść. Wszystko. Gdy w ogrodzie są owoce: jabłka, gruszki, śliwki, nie spocznie cały sezon, póki spadają z drzew. I wszystko mu jedno czy są dojrzałe i słodkie czy zielone, kwaśne i twarde..
Uwielbia też orzechy. I to zarówno te wyłuskane, obrane pracowicie przez domowników i zostawione nieopatrznie w miseczce na stole jak i te w skorupkach, leżące pod drzewami.
Jeśli goście Zielonego Wzgórza zostawią na podłodze np. swój niezamknięty plecak, a w nim kanapkę lub ciasteczko… To już „pozamiatane”. Nasz kochany Czarny gospodarz uznał najprawdopodobniej, że to prezent dla niego i tylko porzucony papier świadczy, że gość jednak nie zapomniał z domu śniadania.
Czarliemu z okazji czwartej rocznicy przybycia do Zielonego Wzgórza życzymy by dalej był tak radosny i jednocześnie cierpliwy. Życzymy mu urozmaiconych zabaw, licznych fundacyjnych eventów i zajęć w plenerze, obfitości owoców w przyszłym sezonie a przede wszystkim wciąż dużej liczby gości na Zielonym Wzgórzu 🙂